Rude Girl - Prolog i Pierwszy rozdział. By Untouched-nienarszona. Beta - Cassandra874, ♥ღ wszystkie ...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
R u d e G i r l
by: Untouched-Nienaruszona
beta: Cassandra874
1
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
2
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
3
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Spis treści:
Prolog...................................................................................................str. 5
Rozdział 1.............................................................................................str. 7
4
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Prolog
-
To nie ma sensu, Mercedes. Nie ma nas - powiedział dobitnie. - Mam
nadzieję, że będziesz kiedyś szczęśliwa.
Wyszedł, niosąc torbę. Odszedł.
Przez moment patrzyła tępo w drzwi, które za sobą zamknął. Po chwili
zaniosła się szlochem. Nie wiedziała, jak długo tak płakała, trzymając się za
serce. Ze łzami w oczach wzięła do ręki kieliszki, z których jeszcze wczoraj
pili. Ona i Alan. Myślała, że będzie lepiej, że od ich wczorajszego
porozumienia nareszcie będzie tak, jak dawniej. Przez chwilę przyglądała się
szkłu, wspominając czasy, sprzed śmierci jej siostry, kiedy to jej mąż kochał ją
bezgranicznie.
Potem wszystko się zmieniło.
Po chwili rzuciła szkłem o ścianę. To samo zrobiła z whisky,
szampanami, winami, z butelkami wódki. Chciała się pozbyć wszystkiego, co
należało do niego.
Kochała go bezgranicznie. Kiedyś była gotowa oddać za niego życie.
Kilka lat temu. Chciała dać mu więcej miłości, niż sama potrzebowałaby, aby
przetrwać. On był jej powietrzem, bez którego życie byłoby niemożliwe. Bo
bez powietrza przecież nie można żyć, nie można istnieć.
Zerwała ze ścian wszystkie ramki z jego zdjęciami. Z ich wspólnymi
fotografiami. Krzyczała. Teraz mogła sobie na to pozwolić. Znali się w końcu
całe pięć lat.
Zmarnowała pięć lat na życiu z nim.
Pospiesznie weszła do ich wspólnej sypialni. Wyjrzała przez okno.
Stał tam, przyglądając się temu, co stracił. Będzie jeszcze żałował, pomyślała
mściwie, zaciskając dłonie w pięści.
Opuszkami palców dotknęła jego najcenniejszego skarbu.
XVIII- wieczna waza, którą kiedyś kupił za niewyobrażalnie wielką
sumę, lekko połyskiwała w słońcu. Mercedes uśmiechnęła się gorzko. Wzięła ją
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]