Rozdział 13, 3.Maggie Stiefvater - Ukojenie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ROZDZIAŁ TRZYNASTY
ISABEL
Przez jedną krótką chwilę nie potrafiłam stwierdzić, czy mój ojciec widział Grace, czy nie.
Jego zazwyczaj schludnie zaczesane włosy były w nieładzie, a w oczach czaił się szok, zaskoczenie albo
jakieś inne nietypowe dla niego emocje. Otworzył drzwi z taką siłą, że walnęły o ścianę i odbiły się od niej.
Łoś się zakołysał – czekałam, aż się przewróci. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, jaki to byłby
niesamowity widok: zobaczyć, jak wszystkie te figury zaczynają się przewracać niczym kostki domina. Mój
ojciec wciąż się trząsł, nawet po tym, jak łoś już przestał.
Spojrzałam na niego chłodno, żeby zamaskować niepokój.

Cóż, to było bardzo dramatyczne. – Opierałam się o drzwi do pokoju muzycznego, mając
nadzieję, że Grace niczego tam nie zniszczy.

Dzięki Bogu – wydyszał ojciec, jakby w ogóle mnie nie słyszał. – Dlaczego, do diabła, nie
odbierasz telefonu?
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Dość często pozwalałam, żeby rodzice nagrali się na pocztę.
Po jakimś czasie w końcu do nich oddzwaniałam. Fakt, że nie odebrałam kilku ich telefonów, nie powinien
przyprawiać nikogo o wrzody żołądka.
Mama weszła do pomieszczenia. Jej oczy były zaczerwienione, a makijaż rozmazany. Biorąc pod
uwagę, że zazwyczaj jej łzy wyglądały niczym modny dodatek do ubrania, byłam pod wrażeniem.
Pomyślałam, że może chodzi o zatrzymanie przez policję, ale to raczej nie mogło doprowadzić jej aż do
takiego stanu.

Dlaczego mama tak płacze? – zapytałam.
Głos mojej matki brzmiał niemal jak warknięcie.

Isabel, daliśmy ci tę komórkę nie bez powodu!
Byłam pod wrażeniem jej wystąpienia. Brawo, mamo! Zwykle do ojca należały wszystkie dobre
teksty.

Czy masz ją przy sobie? – zapytał tata.

Jezu… - wymamrotałam. – Mam ją w torebce.
Moi rodzice wymienili wiele znaczące spojrzenia.

Oczekuję, że od teraz będziesz ją zawsze odbierać – oznajmił ojciec. – O ile nie będziesz na
lekcji albo nie stracisz akurat kończyn. Chcę, żeby ten telefon był odbierany i przykładany do
twojego ucha za każdym razem, kiedy widzisz, że to my dzwonimy. Jeśli nie, to możesz się z
nim pożegnać. Telefon to…

Przywilej. Tak, wiem.
Nagle usłyszałam szmery dochodzące z pokoju muzycznego za moimi plecami. Aby je zatuszować,
zaczęłam grzebać w torebce. Gdy hałas ustał, wyciągnęłam telefon, żeby udowodnić, że go mam. Na
wyświetlaczy widniało dwanaście nieodebranych połączeń od rodziców. I żadnego od Cole’a, co po
miesiącu nękania przez chłopaka mojej poczty głosowej wydawało mi się nieco dziwne.

Co się w ogóle stało?

Travis zadzwonił do mnie i powiedział, że policja właśnie znalazła w lesie ciało. Dziewczyny.
Jeszcze jej nie zidentyfikowali – wyjaśnił ojciec.
Niedobrze. Cieszyłam się, że Grace jest tuż obok, wydając te dziwne drapiące dźwięki. Mama wciąż
patrzyła na mnie znacząco, jakby oczekiwała, że powinnam jakoś zareagować.

I po prostu założyliście, że ta przypadkowa martwa osoba to ja – skomentowałam.

To było w lesie Boundary! – wybuchła mama.
Wtedy mój ojciec powiedział coś, czego podświadomie się spodziewałam:

Została zabita przez wilki.
Nagle ogarnął mnie niesamowity gniew na Sama i na Cole’a, i nawet na Grace, że nic nie zrobili, gdy
powtarzałam im, że trzeba działać.
Hałasy dochodzące z pokoju muzycznego zaczynały się nasilać. Podniosłam glos, żeby je zagłuszyć.

Cóż, byłam w szkole, a potem tutaj przez cały dzień. Trudno jest zginąć w szkole. – Potem z
udawanym zainteresowaniem rzuciłam: - Kiedy będą wiedzieli kto to?

Nie mam pojęcia – odparł ojciec. – Powiedzieli, że była w kiepskim stanie.

Idę się przebrać – matka zmieniła temat.
Przez chwilę nie rozumiałam, dlaczego wyparowała tak szybko z foyer, ale potem uświadomiłam
sobie, że musiała pomyśleć o śmierci mojego brata, wyobrazić sobie jego ciało rozdarte przez wilki. Ja
byłam obojętna wobec tej wizji. Wiedziałam przecież, jak naprawdę umarł Jack.
Właśnie wtedy w pokoju muzycznym rozległ się głośny łomot, wystarczająco wyraźny, żeby mój ojciec
podejrzliwie zmrużył oczy.

Przepraszam, że nie odebrałam telefonu! – rzuciłam głośno. – Nie chciałam zdenerwować
mamy. A tak w ogóle, to coś uderzyło w podwozie mojego auta, gdy wracałam do domu.
Mógłbyś zerknąć, czy wszystko jest okej?
Myślałam, że mi odmówi, wpadnie do pokoju muzycznego i znajdzie Grace-wilka. Ale zamiast tego
tylko westchnął, pokiwał głową i ruszył do wyjścia.
Oczywiście z moim samochodem było wszystko w porządku, ale ojciec spędził tyle czasu, badając
podwozie, że zdążyłam sprawdzić, czy Grace zniszczyła już naszego steinwaya
*
. Wszystko, co znalazłam, to
otwarte okno i moskitierę wypchniętą na zewnątrz. wychyliłam się i zobaczyłam błysk czegoś żółtego. Moja
koszulka, porwana, wisiała na jednym z krzaków.
To był najgorszy moment dla Grace, żeby znów stać się wilkiem.
*
Steinway &Sons, Steinway – amerykańsko-niemiecka renomowana marka fortepianów.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • korneliaa.opx.pl