Roz4, Teksty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
4
ROZWÓJ IDEI PRAW CZ£OWIEKA
[18] HUGO GROTIUS
Patrz: [15]
Wybrane
fragmenty
pochodz¹
z: O prawie wojny i pokoju, PWN, Warszawa
1957, prze³. Remi-
giusz Bierzanek.
O prawie wojny
a) t. 1, ks. I, r. I, ss. 87-92 4;,
III. Opatruj¹c niniejsze dzie³o tytu³em ,,0 prawie wojny" mieliœmyzamiar, jak
ju¿ zaznaczono, zaj¹æ siê kwesti¹, czL~¹wojny-êpr.¹~ê~iwe, a nastêpnie, C.Q_w
czasiewojny:jestsprawie<;Uiwe.Prawo bowiem w naszym rozumieniu nie oznacza
niczegoiIiiiego, jak tylko to, cojesrsprawiedliwe,
i
~W:-!!~~~l!!~~
nym ni¿ pozytywnym, a mianoWicie;iêprawem jest to, co nie jest,êprzeczne ze
spraWiedli woŒcr¹-:-Niesprawi edliw e za~Stro~~.c~:
1?ozostaIe"-w"
sprzecznoœCIz
na-wr¹spo³eczeñstwa-ZIózonego-zffifOfrozumny~h.
[...]
-gpofeCŸenstWo'oparte jest albo o zasadê równoœci - jak w stosunkach miêdzy
sob¹ bracIa; obyyiatele, przyjaæiele, sprzymierzeñcy, albo o zasadê nierównoœci
-
jak ojciecidziê(:i, pan
I mewolnik, król i poddani, Bóg i ludzie; dlateg~~~t
sprawied1iW,9$~ w stosunkach pomiêdzy ludŸmi ¿yj¹cymi na stopie równoœci, inna
w stosunkach miêdzy rz¹dz¹cym i rz¹dzonymj S¹dzê, ¿e w³aœciw¹ rzecz¹ bêdzie
nazywa~ierwsze
prawo
-
prawem stosunków równoœci (ius aequatorium),
drugie
osobistymi nie dlatego, by prawa rzeczowe nie przysfu~wa³y tak¿e
osobom, ale dlatego, ¿eprzysfuguj¹ tylko tym, którzy posiadaj¹ dan¹ rzecZ)I2Q~¹
kwalifikacjê moraln¹ nazwiemy facultas, mniej doskona³¹
-
aptitudo; pojêciom tym
w
V. Prawnicy okreœlaj¹facultas jako "swoje", my natomiast nazwiemy facultas
p~.¹wem w³aœci~
w œcis³ym tego s³owa znaczeniu. ~~-~-~§_~œ_c_i.~~~.~~f!:
"
95
-
prawem stosunków w³adzy (ius rectoriumU
IV. Istnieje inne jeszcze znaczenie s³owa "prawo", które pochodzi od poprzedniego
znaczenia i odnosi siê do osoby. W tym znaczenit³-p~i~~t to~illifikacja~~~~~
osoby wprz~ocie posiad~a czegoœlub dzia'facia~g~e ze sprawiedliwoœci¹.
Prawo takie przysfuguje osobie,jakkolwiek niekiedy zwi¹zane jest z rzeczami, jak na
przyk³ad s³u¿ebnoœcigruntowe, które zw¹ siê prawami rzeczowymi, dla porównania
z prawami œciœle
Prvu'o'
\Yladzê(potestas)zarównow stosunku ~ie, któr¹ nazywamy wolnoœci¹
(libertas),jak i w stosunku~~, jak w³adzaojc~a, a nastêpniew³asnost
pe³n¹ lub niepe³n¹, jak u¿ytkowanie,prawo zastawu,wreszciewierz~~,
-
(eminens),która znajcluje siê ponadprawem pospolitymi która zemgrêatl
na
wspólnedobroprzYs³ugujewspólnociew stosunkudojej czêœci
i rzeczybêd¹cych
w³asnoœci¹
tych czêœci.W ten sposóbw³aJJ'!!.f}krQle.w.ska
znajdujesiê~~~adz¹
na wspólnedobrowiêkszeprawa posiadakról w
st9s~9do rzeczynale¿¹cychdo poszczególnych
osóbani¿eJ!poszczegOJni
w³a-
œciciele;
podobniesilllieJsz~~t~~~wi~anie w stosunkudop~a,
gdychodzi
o po¿Ytekpubliczny,
anIfeli
,!stos~u dowierzyciela.
VII. ~stoteles~~~ al?;#~ogo~oœ.ci¹,Micha³z Efezuinterpretuje to, co ,~
wed³ug
teTgOOiiOŒcInazywa SIê równoœcI¹, Jako to, COwypada.
;
VIII. Facultas jest przedmiotem s~~~<!!~~ó~~j (iustitia exple- 1i
trix),..k~~~~~¹.œ.<;i¹-Y!Jaœcrw¹ l~~ tego s³owa znaczeniu. ,
~stoteles nazywa tê sJ?!a~edliwoœl"Uiii~~~ ale okreœlenie to jest zbyt w¹skie. '
To bowiem, ¿eposiadacz mojejrZecZy~zwr6ci InlJ¹, nie znajduje oparcia w umowie,
a przecie¿ dotyczy tego rodzaju sprawiedliwoœci. Tote¿ gdzie indzie( Arystoteles
trafniej nazywa tê ~~~2œÆ~Q~~~c¹. Apt~tudo jest przedmIotem. spra-
-~.9Iiw.Qœci rozdzielaj¹cej (iusti³ia attributrix), tóWar'"ZYszkicnót, które przynosz¹;
po¿ytek
inniym-TU'i³zwm-;Jak
hojnoœæ,mi³osierdzie, przezornoœæw rz¹dach.
,
Arystoteles twierdzi, ¿e sprawiedliwoœæ wyrównuj¹ca stosuje proporcjê zwyk³¹,
któr¹ nazywa arytmetyczn¹; sprawiedliwoœærozdzielaj¹ca stosuje proporcjê z³o¿on¹,
któr¹ Arystoteles nazywa geometryczn¹. Matematycy dla tej ostatniej tylko zastrze-
gaj¹ nazwê proporcji. Tak jest czêsto, ale nie zawsze; sprawiedliwoœæwyró~
r6¿!!i .siêbowiem od spra wiedliW'OŒci
rozd:1ielajq.cejnie
j;iiez"-sroBowiiiiie«><rmienn
ych
rodzajówproporcji,ale-jak toju¿podaliœmy~~~
stosunków,którymirz¹gy.
r
Dlatego kontrakt w przedmiocie spó³ki wykonywany jestigodnie i-proij)OrCj¹Z³O"fOn¹,
i
agdybytylkojednaosobanadawa³asiênaurz¹~{>ubliczny,
przydzielenie
tegourzêdu
mo¿e nast¹piæ jedynie wed³ug zwyk³ej proporcj~
Nie jest równie¿ prawd¹, co twierdz¹ niektórzy, ¿esprawiedliwoœæ rozdzielaj¹ca
zajmuje siê rzeczami wspólnymi, natomiast sprawiedliwoœæ wyrównuj¹ca
- rze-
czami poszczególnych osób. Jest bowiem przeciwnie. Jeœliby ktoœ zechcia³ w
testamencie zapisaæ komu sw¹ rzecz, zastosuje sprawiedliwoœæ rozdzielaj¹c¹, a
pañstwo, które z funduszów publicznych zwraca wydatki, jakie niektórzy obywa-
tele poczynili na cele ogólne, wype³nia obowi¹zek nakazany przez sprawiedliwoœæ:
wyrównuj¹c¹. [...]
IX. Istnieje trzecie jeszcze znaczenie s³owa "prawo",'wed³ug którego prawo (ius)
oznacza to samo co przepis prawny (lex), je¿eli przyjmiemy szerokie rozumIenie
tego terminu, a mianowicie, ¿ejest to regu³a czynnoœci moralnych zobowi¹zuj¹ca
do postêpowania w sposób prawny (rectum). Konieczne tujest zobowi~aIiie;rady
bowiem i inne zalecenia, choæbyby³y najlepsze, lecz pozbawione mocyobowi¹zu:'
j¹cej, nie podpadaj¹ pod pojêcie przepisu prawnego (lex) lub prawa (ius). Co siê
tyczy pozwolenia we w³aœciwym tego-SfOwa--¿naczeniu, nie jest ono dzia³aniem
I:
96
...
której odpowiadadfugpo stronieprzeciwnej.
VI. Z kolei facultas mo¿ebyædwojakiegorodzaju:albopospolita(vulgaris),to
znaczytaka, f{M;;Powstaje na u¿ytek poszczególnychosób,aIbo zwierzchnia
ói~aiEana:'Takwiêcze,:,!,~glêdu
prawa, lecz zaprzeczeniem takiego dzia³ania, chyba ¿e zobowi¹zuje inn¹ osobê
ni¿eli ta, której udziela siê pozwolenia, do nieczynienia szkód. Powiedzieliœmy,¿e
przepis zobowi¹zuje do postêpowania w sposóbprawy, a nie po prostu w sposób
~~~~,-po-nlewa¿ pra~ow
tYri.l
znaczeniu nie ogranicza siê do dziedziny
~prawie~i~Q~ci, któr¹ Wyjaœniliœmy,ale dotyczy tak¿e innych cnót. Niemniej
jednak to, cojest zgodnez tak rozumianym prawem, a wiêc cojest prawe (rectum),
nazywane jest sprawiedliwym w szerszym znaczeniu tego s³owa.
b)
t. 2, ks. III, r. I, ss. 196-198
II. W pierwszym rzêdzie, jak to ju¿ kilkakrotnie stwierdziliœmy, w dziedzinie
moralnoœciokreœlasiê wartoœæwewnêtrzn¹ œrodków,które prowadz¹ dojakiegoœ
celu, wed³ug wartoœcitego~elu. Dlatego uwa¿a siê, ¿e mamy prawo do r¿eciy,
kt.6re s¹ konieczne do urzeczYWistnienia przys³uguj¹cego nam prawa, przyjmuj¹c
koniecznoϾ
tego s³owa znaczeniu, które oznaczamo¿noœæ
dzia³ania w odniesieniu do samej spo³ecznoœci.Je¿eli zatem nie mogê ~ ~y
sposób ura~wa~ mojego ¿ycia, wolno mi przy u¿yciu wszelkiego rodzaju si³Y
powstrz~~-~.Q,sobê,która mi chceodebraæ¿ycie,nawet gdyby osobata by³a wolna
od przewinienia, jak to zaznaczyliœmyna innym miejscu; albowiem moje prawo w
tym wzglêdzie ~odzi siê w³aœciwienie z czyjegoœprzewinienia, ale z prawa,
jakie mi daje natu!~qIa mojej obrony.
A nastêpnie, mogê zabraæcudz¹ rzecz, ze strony której grozi mi bezsporne
ro-ê-b_e~!ê~zeñstwo,
jest temu winien; nie mogêjednak
staæsiê przez to w³aœcicielemtej rzeczy, gdy¿ nie jest to œrodekodpowiedni do
osi~-ê~.ia takiegó celu, ale mam prawo strzec jej, dopóki w inny sposób nie
zostanie zapewnione mi dostatecznebezpieczeñstwo.O kwestii tej równie¿ mówi-
liœmyju¿ poprzednio.
Tak wiêc wed³ug prawa natury przys³uguje mi prawo odebrania mojej rzeczy,
która znajduje siê u kogoœ~ego; aje¿elijest to zbyt trudne, wolno mi zabraæ
bez wzglêdu na to, czy ktoœ
inn¹
~~~cz,tejsamej wartoœci,podobiiie jak w przypadku dochodzeniad³ugu. W takich
przypa~ach powstaje tak¿e w³asnoœæ
na zabranej rzeczy, gdy¿inaczej nie mo¿na
przywróciæ naruszonej równoœci.Tak samo, je¿eli sprawiedliwa jest kara, spra-
wiedli~j_~~~-~?~~¿wszelki przymus, bezktórego nie mo¿nadojœæ
dowykonania
-~¹ry; a tak¿e sprawiedliwe jest wszystko to, cojest czêœci¹kary, jak na przyk³ad
zniszczenie przedmiotów nale¿¹cych do przestêpcy przez wywo³anie po¿aru oraz
inne œrodki, oczywiœciew granicach tego, co jest sprawiedliwe i pozostaje w
odpowiednim stosunku do przewinienia.
[19] JOHN LOCKE
(1632-1704)
Filozof angielski czasów Cromwella, restaura³:ji Stuartów i "chwalebnej rewolucji". Urodzi³
siê we Wrington (ko³o Bristolu) w mieszczañskiej, purytañskiej rodzinie; studiowa³ w Oksfordzie
medycynê i filozofiê, stykaj¹c siê z I. Newtonem oraz znanym przyrodnikiem i eksperymentato-
rem R. Boylem. Po kilku latach starañ, gdy mia³ ju¿ doktorat z medycyny, uzyska³ stanowisko
wyk³adowcy greki, retoryki i filozofii na uniwersyte'cie w Oksfordzie (1660), mimo ¿e by³ osob¹
œwieck¹; sta³o siê to mo¿liwe za spraw¹ królewskiego wsparcia. Locke rozwija³ w tym okresie
..
.
97
':'"-c.
;,,~
,
cO
nie wed³ug sprawdzianów fizycznych, ale w znaczeniu moralnym. Za
prawo zaœuwa¿am prawo w œcis³ym
lat (1683-89). "Chwalebna rewolucja" 1688
roku, dokonana pod has³em przywrócenia wolnoœci religijnej, a bêd¹ca rezultatem ekspedycji
nowego w³adcy Wilhelma Orañskiego i emigrantów politycznych, umo¿liwi³a Locke'owi powrót
do kraju i publikacjê (acz anonimowo) g³ównych traktatów, których autorstwo potwierdzi³ dopiero
w testamencie. Zmar³ w Oates w hrabstwie Essex.
G³ówne dzie³a: Epistola de tolerantia (List o tolerancji), A Second Letter Concerning Toleration
(Drugi list o tolerancji), A Third Letter for Toleration (Trzeci list o tolerancji), Two Treatises of
Government (Dwa traktaty o rz¹dzie), An Essay Concerning Human Understanding (Rozwa¿ania
dotycz¹ce rozumu ludzkiego), Same Thoughts Concernilig Education (Myœli o wychowaniu), The
Reasonableness of Christianity as delivered in Scripture (RazumnoϾ
chrzeœcijañstwa pojawiaj¹ca
siê w Piœmie).
Wybrane fragmenty pochodz¹ z: Dwa traktaty o rz¹dzie, WN PWN, Warszawa 1992, BKF, prze!.
Zbigniew Rau.
Drugi traktat o rz¹dzie
a) r. II, §§ 4-5, s. 165
stan, w jakim wszyscyludzie znajduj¹ siê naturalnie, a wiêc
stan zupe³nejwolnoœciw dzia³aniu oraz rozporz¹dzaniu swymi maj¹tkami i
osobami,tak jak oni uznaj¹ za w³aœciwe,w granicachprawa natury nie pytaj¹c
nikogoo zezwolenie,bezzale¿noœci
O stanienatury
§ 4. By w³aœciwiezrozumieæw³adzêpolityczn¹ i wyprowadziæ
j¹ z jej Ÿród³a,
stan równoœci,w którym ca³aw³adzai jurysdykcjajest
wzajemna,ni
!
nie majej wiêcej od innych. Nie ma bowiem nic bardziej oczywi-
stegoni¿ to, ¿ istoty tego samegorzêdu i gatunku, które rodz¹ siê, by wykorzystaæ
takie same udo odnienia natury i takie same zdolnoœci,powinny byætak¿e równe
miêdzy sob¹ bez podporz¹dkowania i podleg³oœci,chyba ¿ewszystkie one ustano-
wi³y w sposóboczywisty i dobrowolny w³adzêjednego nad drugim, a nad wszystki-
mi pana i w³adcê, na mocy jasnej i przekonywaj¹cej nominacji, jaka stanowi jego
niew¹tpliwe uprawnienie do panowania i suwerennoœc3
§ 5. Tê naturaln¹ równoœæ
Musimy te¿rozwa¿yæ
odwoli innegocz³owieka.
rozumny Hooker uwa¿a za tak oczywist¹ sam¹ w
sobie i pozostaj¹c¹ poza wszelk¹ dyskusj¹, ¿eczyni j¹ podstaw¹ zobowi¹zania do
wzajemnej mi³oœcimiêdzy ludŸmi, na której opiera obowi¹zki jednych wobec
drugich i wyprowadza z niej wielkie zasady sprawiedliwoœcii mi³oœcibliŸniego.
b) r. VII, § 87, ss. 222-223
§ 87. Cz³owiek rodzi siê,jak to ju¿ zosta³oudowodnione, z prawem do ca³kowitej
wolnoœcii nieograniczonego korzystania ze wszystkich uprawnieñ i przywilejów
prawa natury w takim stopniu, w jakim s¹ do tego uprawnieni wszyscy pozostali
ludzie na œwiecie.Z natury wiêc dysponuje on w³adz¹ nie tylko zachowania swej
w³asnoœci,
to znaczy swego¿ycia,wolnoœci
i maj¹tku przed wyrz¹dzaniem krzywd
f
l
98
sw¹ dzia³alnoœæpubliczn¹ i pisarsk¹ w œrodowisku lorda Ashleya (póŸniejszego lorda Shaftes-
bury), przywódcy liberalnego stronnictwa wigów, staraj¹cego siê wymóc na królu akty prawn~
wprowadzaj¹ce tolerancjê religijn¹, która mia³a w jego mniemaniu u³atwiæ rozwój handlu l
wytwórczoœci. Locke nie tylko wspiera³ licznymi publikacjami stanowisko Ashleya, ale tak¿e
piastowa³ dziêki niemu kilka urzêdów publicznych. W latach 1675-79 przebywa³ w Pary¿u, gdzie
studiowa³ filozofiê francusk¹ i zetkn¹³ siê ze œrodowiskiem libertynów.
Gdy w roku 1680 wigowie popadli w konflikt z monarch¹, sprzeciwiaj¹c siê objêciu tronu
przez brata królewskiego - katolika Jakuba II, protektor Locke'a musia³ emigrowaæ. Locke
pod¹¿y³ za nim, pozostaj¹c w Holandii przez szeœæ
musimy rozwa¿yæ
czy atakami innych ludzi, ale te¿s¹dze~~i,~arania ³ami¹cych tQpraw?!j~œli1J,ZDa,
¿e pope³nienie przestêpstwa n~³uguje, ³¹cznie z mo¿liwoœci¹poz~a~enia
ic!}:~a;"glfwjego przekonaniu ohyda pope³nionej zbrodni tego wymaga. Zadne
sPo³eczeñstwopolityczne nie mo¿e mieæmiejsca bez istnienia w nim w³adzy
zachowania w³asnoœcii karania wszystkich przestêpstw w tym spo³eczeñstwie.
/
fS"Po³eczeñstwopolityczne istnieje tam i tylko tam, gdzie ka¿dy z jego cz³onków
~ezygnowa³ ze swej naturalnej w³adzy i z³o¿y³j¹ w rêce wspólnoty nie wy³¹czaj¹c
jednak tym samym mo¿liwoœciodwo³ania siê do ustanowionych przez nie pra~
St¹d te¿ ustaj¹ wszystkie prywatne s¹dy, a wspólnota na mocy sta³ych i niezmien-
nych praw jest bezstronnym i jedynym rozjemc¹ dla wszystkich. Ludzie, których
wspólnota wyposa¿y³a w autorytet do wykonywania tej w³adzy, decyduj¹ w
spornych kwestiach dotycz¹cych uprawnieñ, jakie mog¹ pojawiæsiê miêdzy cz³on-
kami spo³eczeñstwa,oraz karz¹ za przestêpstwa, jakich jego cz³onkowie dopusz-
czaj¹ siê przeciwko niemu, stosuj¹c kary przewidziane przez praw~
c) r. XVI, § 190, s. 300
§ 190. Ka¿dy cz³owiek rodzi siê z podwójnym uprawnieniem. Pierwszym jest
uprawnienie do wolnoœciw³asnej osoby, nad któr¹ inni nie maj¹ w³adzy i któr¹
tylko on sam mo¿eswobodnie dysponowaæ.Drugim jest uprawnienie do dziedzi-
czeniawraz ze swoimi braæmi,przed wszystkimi innymi ludŸmi, dóbr swojegoojca.
I
[20] EDMUND BURKE
(1729-1797)
Brytyjski m¹¿ stanu i konserwatywnyfilozof polityczny, urodzonyw Dublinie z ojca prote-
stanta i matki katoliczki. Jako protestant wykszta³ceniezdobywa³w szkole kwakrów oraz w
Trinity Collegew Dublinie. Ukoñczywszyuczelniêz pierwsz¹ nagrod¹, przeniós³siê do Londynu
w nadziei rozpoczêciawyk³adówna temat prawa. Dziêki uznaniu, jakim cieszy³ysiê jego dwie
pierwszeksi¹¿ki, zosta³zatrudnionyjako wydawcapismaTheAnnual Register;w latach 1761-64
by³ sekretarzemwp³ywowegocz³onkaparlamentu
- W.G.Hamiltona,zaœod1765- prywatnym
sekretarzem oficjalnego przywódcy partii wigów
-
markiza Rockingham; od 1766 zasiada³ w
.
dobi: "chwalebnej rewolucji" lat~9
-
krytykê rz¹dów !.!!!!erzaiacef!odo absolutyzmukróla
J~rzegQ~II. Burkedowodzi³ koniecznoœciprzyznania Amerykanom niezale¿noœci,l1-~iêr~³-mrawê
emancypacji Koœcio³arzymskiego w Anglii i sprawê niezale¿noœcidla Irlandii, chwali³ polsk¹
Konstytu cjê-~ M
aJ'a
.-Najwiê'KSZ¹-g
³awê-przynwsfii-Burke'-owr-~yk~
~~~l!!~i- _fz:~ri~ski ej,
skierowana zw³aszcza przeciwko angielskim naœladowcomwzorów francuskich, krytyka, która
doprowadzi³a do roz³amu w partii wigów (1791). Umar³ w Beaconsfield.
G³ówne dzie³a: A Vindication o( Natural Society (Usprawiedliwienie naturalnego spo³eczeñ-
stwa), Philosophical Inquiry into the Origin o( Dur Ideas on the Sublime and Beauti{il (Docie-
kania filozoficzne o pochodzeniu naszych idei wznios³oœcii piêkna), Reflections on the Reuolution
in France (Refleksje o Rewolucji Francuskiej), An Appeal (rom the New to the Old Whigs (Apel
nowych do starych wigów), Letters on a Regicide Peace (ListY o królobójczym pokoju).
Wybrane fragmenty pochodz¹ z: Refleksje o Rewolucji Francuskiej zamieszczonych w: Pismo
literacko-artystyczne nr 8/86, prze³. S³awomir Magala.
99
Izbie Gmin jako nose³ z ramienia wi~ów. podejmuj¹c
-
jako zwolennik konstytucji stworzon~
[ Pobierz całość w formacie PDF ]