Rolnicy, dowcipy +18
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
O rolnikach i g�rnikachSyn Ignaca wr�ci� z wojska i Ignac zaczyna szuka� mu kandydatki na �on�. Poszed� do s�siedniej wsi, a gdy wr�ci�, oznajmia synowi:- Znalaz�em ci narzeczon�.- �adna?- Jeszcze jak! �eby� ty widzia�, jak szybko potrafi wid�ami s�om� zrzuci� z furmanki!Kuzyn z miasta odwiedza bardzo zaniedbane gospodarstwo rolne Antka.- Nic na tej ziemi nie ro�nie?- A no nic - wzdycha Antek.- A jakby tak zasia� kukurydz�?- Aaa... jakby zasia�, to by uros�a.Jecha� ch�op wozem i uderzy� konia batem. Ko� odwraca �eb i m�wi:- Jak mnie jeszcze raz uderzysz, to ci tak z kopa oddam, �e si� w lustrze nie poznasz!Ch�op zdziwiony:- Pierwszy raz w �yciu s�ysz� - �eby ko� m�wi�!- Ja te� - przytakn�� siedz�cy obok ch�opa pies.W gospodzie Jasiek pije z kumplami w�dk�. W pewnej chwili prykn��! Wie, �e to nie wypada, wi�c wstaje i m�wi:- Wyjd� na chwil� na dw�r, bo mi od tego siedzenia noga zdr�twia�a.- No, no - przytakuj� kumple. - A� se musia�a od tego siedzenia pierdn��!Program otwarcia pewnej wystawy rolniczej przedstawia� si� tak:godz. 11:00 - przyjazd nierogacizny i byd�a nierogatego.godz. 12:00 - przybycie zaproszonych go�ci.godz. 13:00 - wsp�lny obiad.Antek kupuje na targu konia.- Ile pan chce za niego?- Tysi�c z�otych.- Przecie� on jest �lepy!- Co?! Przejed� si� pan nim, to zobaczysz, czy jest �lepy!Antek wsiada na konia i zaczyna galopowa�. Ko� p�dzi przed siebie na o�lep, prosto na mur z cegie� i po chwili wpada na niego, ko�cz�c w ten spos�b �ycie. Antek wy�azi spod konia i m�wi:- M�wi�em, �e jest �lepy!- Mo�e i �lepy, ale jaki odwa�ny!Antek poszed� nad rzek� �owi� ryby. Rozpali� ognisko i ju� mia� zarzuci� w�dk�, gdy zauwa�y� kur� id�c� w jego stron�. Nie namy�laj�c z�apa� j�, oskuba�, upiek� i zjad�. Nagle patrzy: drog� biegnie s�siadka i wo�a:- Antek, nie widzia�e� mojej kury?Antek spogl�da na pi�ra le��ce u jego st�p i m�wi:- Rozebra�a si� i pop�yn�a na drug� stron� rzeki!Antek z s�siadem postanowili zwa�y� �wini�. Poniewa� nie mieli wagi ani odwa�nik�w, na du�y kamie� po�o�yli d�ug� desk�. Na jedn� stron� deski wprowadzili zwierz�, a na drug� zacz�li k�a�� kamienie, a� do uzyskania r�wnowagi. Gdy im si� to uda�o, Antek rzek� zadowolony:- W porz�dku! Teraz tylko trzeba zgadn��, ile wa�� te kamienie!Spotyka si� dw�ch s�siad�w. Jeden m�wi:- Czy ty wiesz Franek, �e moja �winia m�wi po francusku?- Chyba jeste� pijany, albo zwariowa�e�!- Nie wierzysz? To za�o�ymy si�!S�siedzi poszli do chlewu do �wini m�wi�cej po francusku. Jej w�a�ciciel pyta:- Ka�ka, umiesz m�wi� po francusku?�winia nic. Wtedy ch�op j� kopn��, a �winia:- �i, �i, �i!W gospodzie przy butelce w�dki spotykaj� si� dwaj ch�opi. Jeden m�wi:- M�j ko� jest bardzo m�dry.- Dlaczego? - pyta drugi.- Gdy gadam: "Idziesz, czy nie?", to on idzie, albo nie.Antek radzi si� agronoma:- M�wi�, �e naw�z sztuczny jest lepszy od naturalnego. A pan jak uwa�a?- Trudno powiedzie�, to rzecz smaku.Przy w�dce w gospodzie trzej ch�opi przechwalaj� si�:- Ja - m�wi pierwszy - wyhodowa�em w tym roku wielkie jab�ka. Ka�de wa�y�o kilogram! - Moje jab�ka - m�wi drugi - by�y wi�ksze. Mia�y po dwa kilogramy!- To jeszcze nic - m�wi trzeci. - Ja wyhodowa�em takie jab�ko, �e jak wioz�em je fur� na jarmark, to wyszed� z niego robal i ze�ar� mi konia!M�ody agronom kaza� na swoje urodziny zabi� �wini�. Ch�op t�umaczy mu:- Niestety, nie mo�emy zabi�, bo si� prosi.- Cho�by si� i na kolanach prosi�a - macie j� zabi�!Jagna zaniepokojona dziwnymi odg�osami dochodz�cymi od s�siada, pyta:- Co si� u was dzieje, kumie?- Nic. To tylko te�ciowa �piewa wnukom ko�ysanki.- Chwa�a Bogu! Ju� my�la�am, �e �winia wam zdycha.Pewnego razu so�tys spogl�da na r�ce Antka i pyta:- Gdzie� straci� palce u prawej r�ki?- A no ze dwa roki temu w�o�y�em r�k� koniowi do pyska, �eby zobaczy� ile ma z�b�w. Wtedy ko� zamkn�� pysk, �eby zobaczy� ile ja mam palc�w.W sobot� Jasiek przychodzi do proboszcza i m�wi:- Chc� jutro wzi�� �lub z Ka�k�.- Jutro? To niemo�liwe, za ma�o czasu na przygotowanie!- Wszystko mi jedno, czy ksi�dz proboszcz da mi �lub, czy nie. Ja i tak w poniedzia�ek zaczynam!Ch�opak z miasta o�eni� si� z dziewczyn� ze wsi, lecz bardzo wstydzi� si� jej wiejskiej wymowy. Postanowi� wys�a� j� do Ameryki, aby tam naby�a manier, a przede wszystkim nauczy�a si� po "miejsku" m�wi�.Po kilku tygodniach dziewczyna wraca. Wychodzi z samolotu i wo�a do m�a:- Helo� bejbi! Helo� bejbi!- O, prosz�, jak �adnie! - my�li m��.A ona krzyczy dalej:- Helo� bejbi! Ju�ci jezdem nazad!W Wigili� ch�op jedzie furmank�, a obok biegnie pies. Poniewa� ko� idzie strasznie leniwie, ch�op bije go batem.- Jeszcze raz mnie uderzysz, to b�dziesz szed� piechot�! - m�wi ko�.- Pierwszy raz s�ysz�, �eby ko� mowi�! - dziwi si� ch�op.- Ja te�! - mowi pies.Srodek lata, poludnie, skwar. Droga jedzie woz, ciagniety przez konia. Na wozie gospodarz, obok biegnie pies gospodarza.- Co za upal! - wzdycha glosno gospodarz.- Okropny! - zgadza si� pies.- O rety! - dziwi si� gospodarz. - Do dzis nie wiedzialem, ze umiesz mowic!- Ja tez nie wiedzialem! - dodaje kon.Przychodzi gospodarz do domu i mowi:- Sluchaj matka!!! Dokupilem dzisiaj 10 hektarow ziemi.- Wiem.- A skad wiesz????- Nasz kon si� za stodola powiesil.S�siad widzi s�siada zbijaj�cego z desek pud�a r�nej wielko�ci:- Po co pan to robi?- A, bo syn pisa� z miasta, �e z�apa� syfilisa, a ja nie wiem jakie to du�e.Chlop wyhodowal dwu tonowe jablko. Wsadzil na woz i zawiozl na targ. Niestety nie ma na nie chetnych. Wreszcie pod wieczor podchodzi facet i pyta: - To pana jab�ko? - No! - To cofnij pan wozem bo mi robak konia wpierdolil!W wiejskiej chacie rozespany chlop mowi do zony:- Maryska, albo zes si� odkryla, albo zes obory nie domknela...Wezwal gospodarz weterynarza do chorej krowy. Gdy ten przyjechal, kazal chlopu patrzec pod ogon, sam zas zaglada do pyska:- Czy pan mnie widzi?- Nie.- To pewnie bedzie skret kiszek.Pewien soltys mowil co drugie slowo "kurwa". Za miesiac mial jechac na spotkanie z ministrem rolnictwa i przyswajal sobie przez ten miesiac, ze zamiast "kurwa" bedzie mowil "zaba". Wchodzac do gabinetu ministra potknal si� o dywan mowiac:- O, zaba!Minister wstaje zza biurka i mowi:- A skad si� ta kurwa tu wziela?- Jagusia! Jagusia! - krzyczy gospodyni. - Dalas krowom?- Nie, oborowemu!- Kupilem bardzo tanio dwadziescia hektarow ziemi - mowi gospodarz do zony - tyle tylko, ze ona caly czas ciagnie si� pod gore...- A to teraz rozumiem - zauwaza gospodyni - dlaczego nasz kon powiesil si� w stajni.Kombajnista we wsi nie placil podatkow. Chlopi si� zbuntowali i w wiejskiej swietlicy postanowili zrobil zebranie w celu omowienia paru kwestii. Szemrali przez pare godzin, w ko�cu kowal podnosi reke. Soltys udzielil mu glosu. Kowal wstal i mowi:- Przypie*.*l� kombajniscie!!!Soltys odpowiedzial:- Wiesz, kowalu to nie jest dobry pomysl, bo wprawdzie kombajnista nie placi podatkow, ale mamy tylko jednego kombajniste i jest on potrzebny.Po paru godzinach obrad kowal znowu prosi o glos. Gdy soltys mu go udzielil, kowal przedstawil kolejna propozycje: - Przypie*.*l� spawaczowi - mamy dwoch.- Gosposiu, gdzie jest twoj maz?- Poszedl karmic swinie, ale rozpoznacie go latwo, bo jest w kapeluszu.Chlop byl na wycieczce w zoo. Po powrocie opowiada kumplowi, co tam widzial.- Widzialem zebre.- A jak ona wyglada?- A widziales konia?- No!- No to wyglada jak jak kon, tylko jest w bialo-czarne pasy.- Aha. I co jeszcze?- Widzialem zyrafe.- A jak ona wyglada?- A widziales konia?- No!- No to wyglada jak jak kon, tylko ma dlugasna szyje.- Aha. I co jeszcze?- Widzialem hipopotama.- A jak on wyglada?- A widziales konia?- No!- No to wyglada jak kon, tylko gruby, ma krokie nozki, szeroki pysk i w wodzie siedzi.- Aha. I co jeszcze?- Widzialem weza.- A jak on wyglada?- A widziales konia?- No!- No ten waz ni ch*ja do konia nie podobny.Do zasluzonego gornika przychodzi pani redaktor z TV:- Naczelny zaproponowal mi, abym przeprowadzi?a z panem, jako chluba naszego przemyslu wydobywczego, wywiad w TV. - mowi ona.- Och, nie wiem czy podolam... - zaskoczony gornik nie wie co powiedziec.- Nie ma problemu, wystarczy ze poprawi pan odpowiednio wypowiedz w momencie gdy chrzakne porozumiewawczo. Moze zawyzy poniektore wskazniki??? - sugeruje pani redaktor.Ostatecznie gornik zgadza si�. Po paru dniach spotykaja si� w programie.- Oto przedstawiam Panstwu najbardziej zasluzonego pracownika wydobycia. Przed Panstwem J�zef Krympala.Rozpoczyna si� wywiad:- Panie Jozefie, jak tam wygladalo wydobycie w tym miesiacu?- O, w tym miesiacu wydoby?em okolo 25 ton wegla...- Hrmmm... - wtraca znaczaco pani redaktor.Gornik orientuje si? w sytuacji:-...oczywiscie dziennie! Sumarycznie wyszlo to w okolicach 700 ton.- To doskonale! A jak tam rodzina? Tak doskonale pracujacy czlowiek ma z pewnoscia liczna rodzine?- Mam jedno dziecko...- Hrmmm...-... oczywiscie to brata, sam wychowuje pietnascie cudnych malenstw.- Jakze wspaniala rodzina! A jakie ma pan hobby?- Slucham?- No, zainteresowania, konik...- Czternascie centymetrow...- Hhrrrrmmmmm!!!-...oczywiscie w zwisie, bo jak stanie to pol metra...Slaskie: (slowniczek: gerdiny - firanki, bryle - okulary)Stopyko si� Gerdo z Trudom:Gerdo: Trude, Ty se kup nowe gerdiny bo ja wszystko widza co Ty ze swoim starym wyrobiasz...Trude: A Ty se kup nowe bryle, bo ja nie ze swoim wyrobiom ino z Twoim.Alojz skonczyl robota, ale nie chcialo mu si� dzwigac lopaty, wiec zostawil ja na podszybiu, a na lopacie napisal: "Francik, wez mi na wierch lopata, bo zech jej zapomniol...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]